środa, 7 grudnia 2011

Pierwsza miłość

Wyszłam jak co dnia, założyłam słuchawki, szłam przed siebie, w końcu doszła do miejsca którego nienawidziłam - była to szkoła. Pierwsza była matematyka, usiadłam w ostatniej ławce w kącie. Patrzyła się na niego co chwile, on nawet nie spoglądnął, cóż takie jest życie. Zadzwonił dzwonek, wyszłam z ławki i nagle Marcin, chłopak który mi się podoba na którego spoglądałam co minutę na lekcji podszedł do mnie i wręczył kartkę na której było napisane:
Spotkajmy się dziś w parku o 18:30.
Zamurowało mnie. Na początku myślała, że robi sobie ze mnie jaja, cóż nie zaszkodzi pójść. Poszłam w umówione miejsce, trochę skrępowana. Nagle zauważyłam go zbliżającego się do mnie. Powiedział:
-Cześć, myślałem że się nie pojawisz.
-No, ale jestem.
Uśmiechnęłam się letko. Chodziliśmy sobie po parku prawie 4 godziny, wymieniliśmy się numerami  telefonów. Na następne spotkanie umówiliśmy się do kina w sobotę o 18:00. Tydzień spłynął szybko, i gdy się wreszcie obudziła się była sobota, mój bardzo oczekiwany dzień. Posprzątałam pokój jak co sobotę i gdy doszła 16:30 zaczęłam się ubierać. O 17:30 przyszedł po mnie Marcin. Film był wspaniały, nawet zdarzyły się momenty że się letko przytuliłam do niego. Po filmie poszliśmy do parku była wtedy 20:30, pogadaliśmy, później odprowadził mnie do domu, mówiąc dobranoc pocałował mnie w policzek i odszedł. Ja poszłam w stronę drzwi byłam bardzo szczęśliwa. W poniedziałek w szkole podszedł do mnie i powiedział:
-Chcesz dziś o 17:30 iść ze mną do lasu na piknik?
-Brzmi nieźle.
 Odpowiedziałam
-No to przyjdę po ciebie. 
Odparł, poszedł w stronę ławki, zaraz po tym zadzwonił dzwonek. Po szkole zaczęłam się przygotowywać byłam bardzo podniecona dzisiejszym spotkaniem. Przyszedł po mnie, poszliśmy w głąb lasu, zatrzymaliśmy się na małym urwisku, był piękny widok. Zjedliśmy przygotowany piknik przez niego i gdy był zachód słońca pocałował mnie namiętnie. Było cudownie. W piątek umówiliśmy się do wesołego miasteczka, kupił mi watę cukrową, byliśmy na różnych kolejkach. Ogólnie zaczęliśmy ze sobą chodzić do szkoły, za rękę, do siebie. W szkole zaprosił mnie do siebie na sobotę. Przyszłam, jego rodziców nie było, bo wyjechali na tygodniowy urlop. Zaczęliśmy się namiętnie całować, zaczęłam rozpinać mu bluzkę. On mnie się spytał czy jestem tego pewna i gotowa, żeby to zrobić ja mu odpowiedziałam nigdy nie byłam tak pewna, aż do dziś, Gdy to usłyszał zdjął ze mnie moje całe ubranie to, był najlepszy dzień w moim życiu. Po tej cudownej przygodzie, minęło kilka godzin, wstałam, ubrałam się, pożegnałam i poszłam do domu. Następnego dnia spotkaliśmy się w lesie, pochodziliśmy, było wiele ciekawych wydarzeń ... 


CIĄG DALSZY NASTĄPI !

wtorek, 6 grudnia 2011

Taylor Swift - You Belong With Me

Byliśmy  sąsiadami, przyjaciółmi. Lubiliśmy  z sobą rozmawiać. Lecz on miał dziewczynę, kapitanke cheerleaderek. Ona nosiła krótkie spódniczki, a ja T-sherty. Ona była piękna, a ja nosiłam okulary. Tak bardzo go kochałam. I odważyłam się mu to powiedzieć, dokładniej napisać, lecz on wtedy zasunął zasłony. Pomyślałam że nie poddam się łatwo. Zmienię się! Przecież latwo jest być ładną. Ale najlepiej czuje się będąc sobą.  Zaczęłam wtedy tańczeć i śpiewać  o tobie. To było takie przyjemne. Ty wtedy mnie zobaczyłeś, uśmiechnąłeś się troskliwie, ja tego nie widziałam. Szkoda .;/ Tak lubię gdy się śmiejesz.
Następnego dnia spotkaliśmy się, ja czytałam książkę przed domem na ławeczce, wtedy ty podeszłeś do mnie, usiadłeś obok i poprawiłeś Mi włosy. Zaczęliśmy rozmawiać, było miło. Dopóki nie podjechała twoja dziewczyna, popatrzyła Mi głęboko w oczy i zaczęliście  się całować, wtedy ja je zamkłam (swoje oczy) , nie chciałam tego widzieć. Odjechaliście. Potem zobaczyłam Cię na boisku, grałeś mecz, twoja dziewczyna tańczyła, a ja siedziałam na trybunach i kibicowałam Ci. Po meczu, ona- twoja dziewczyna, już była, zaczęła flirtować z jakimś chłopakiem, kłóciliście się i odszedłeś.W duchu   ucieszyłam się wtedy, chodź w relau  było mi cię żal. Wieczór wybierałeś się na bal, zaprosiłeś mnie, ale ja odmówiłam. Poszłeś Sam. Jednak po chwili namysłu ubrałam najładniejszą sukienkę jaką miałam w szafie i zrobiłam świetny makijaż. Gdy mnie zobaczyłeś byłeś zaskoczony, nigdy nie zapomnę tego wyrazu twojej twarzy. Zaczepiła Cię  twoja była gdy podchodziłeś do mnie, miałam chwile zawahania, nie wiedziałam co zrobisz. Ale na szczęście, odepchnąłeś ją. Czym bliżej byłeś tym bardziej byłam zdenerwowana. Wzięłam z sobą karteczkę z  napisami " i love You "i rozwinęłam ją, zdziwiło mnie to, że z kieszeni wyciąłgłeś  taką samą tylko słowa napisane były niebieskim markerem. Także ją rozwinąłeś. Ucieszyłam Się.  Wtedy zbliżyliśmy się jeszcze bardziej i ...  i pocałowałeś mnie, tak namiętnie dotykając moich delikatnych ust, zamknęłam oczy, a ty dalej całowałeś, nie mogłeś przestać. Nigdy nie wyobrażałam sobie że ten moment kiedyś nadejdzie. Było Mi tak dobrze.